poniedziałek, 3 grudnia 2012

Sushi na końcu świata - Kamikadze Roll Sushi

    Kto by pomyślał, że tak daleko od centrum, w moich rodzinnych stronach Krakowa, znajduje się miejsce, gdzie można zjeść naprawdę smaczne sushi. Ale, ale... zacznę od początku.
     Około 4 miesiące temu, wracając do siebie po wizycie u Rodziców, przemierzaliśmy samochodem ulicę Malborską. Nie jest to ulica specjalnie bogata w atrakcje, choć jest tam parę restauracji. Jest chińczyk, jest pizzeria, jest restauracja przy hoteliku oferującym tanie pokoje ... Jak się właśnie okazuje, jest również Kamikadze Roll Sushi.
    Przejeżdżając tamtędy, z okien samochodu, zauważyłam przeszklone witryny, przez które widać było bar i stoliki. W pierwszym odruchu nie mogłam uwierzyć, że w takim miejscu mogła powstać restauracja tego typu. Wtedy też nie było szans na to, żebyśmy od razu mogli się zatrzymać i czegoś spróbować. Wiadomo... po obiedzie u Rodziców zawsze jest się tak najedzonym, że nie można nic zmieścić aż do śniadania następnego dnia. Taka sytuacja zdarzyła się nam parę razy w ciągu tych 4 miesięcy zanim wybraliśmy się w stronę Woli Duchackej z intencją zjedzenia sushi.
    Do Kamikadze Roll można wybrać się autobusem linii 184 lub samochodem, tak jak my. Poruszający się komunikacją miejską muszą wysiąść na przystanku “Malborska szkoła”. Dla zmotoryzowanych gości, przed lokalem, znajduje się duży, bezpłatny parking.
    Po wejściu do lokalu zobaczyliśmy dużą ladę, za ladą dwóch sushi masterów. Dalej, cztery stoliki dla gości. Dość mało, ale restauracja prowadzi również dowóz sushi na zamówienie. Siedliśmy przy stoliku na samym środku restauracji i zajęliśmy się robieniem zdjęć w oczekiwaniu na kelnerów. Dopiero po chwili jeden z sushi masterów podniósł głowę znad lady i obiecał, że zostaniemy niebawem obsłużeni. Menu, jak się dopytałam, stało już na naszym stoliku i wystarczyło po nie sięgnąć do stojaczka podobnego do takiego na chusteczki.
    W menu do wyboru 9 zestawów sushi, od 12 sztuk w cenie 25zł do 38 sztuk w cenie 99zł. Do tego różne maki, uromaki, hosomaki, tatary, sashimi i sałatki. Sushi master zza lady informował nas jeszcze o możliwości zamówienia zupy kokosowej oraz o wyborze herbat. Do wyboru, do koloru. Od razu zauważyliśmy też, że ceny w Kamikadze Roll są zadziwiająco małe jak za sushi. Dla porównania w Edo Sushi (moim ulubionym na terenie Krakowa) za zestaw sushi składający się z 12 kawałków trzeba zapłacić 57,50zł a za zestaw z 36 kawałków 165zł. Nasz wybór padł na zestaw nr 6, składający się z rolek maki z ośmiornicą w panierce panko z serkiem, papryczkami jalapeno i avocado (ten był przyjemnie ostry), maki z soft shell krabem w tempurze z majonezem jap, nanami, ogórkiem i szczypiorkiem, uromaki z grillowanym łososiem, serkiem, avocado, grzybkiem shitake, słodkim sosem i sezamem oraz wreszcie nigiri z grillowanym węgorzem, omletem, słodkim sosem i pieprzem sansyo. Ten ostatni kawałek był dla nas najbardziej egzotyczny, nie tylko dlatego, że był duży a trzeba było go przecież wsadzić na ras do buzi. Smakował zdecydowanie “inaczej”. No właśnie... jeśli chodzi o smak... Kiedy oczekiwaliśmy na danie zastanawiałam się mocno co z tego wszystkiego wyniknie. Popijałam herbatę jaśminową, którą zamówiłam i wspominałam nasze ostatnie przeżycia z sushi, które nie były zbyt udane. Dlatego gdy kelner podał nam zestaw i spróbowałam pierwszego kawałka byłam bardzo mile zaskoczona. Sushi było bardzo dobre. Ryż delikatnie wilgotny i klejący, ryba wyrazista.
    Zjedliśmy nasz obiad ze smakiem a mi udało się jeszcze zamienić kilka słów z kelnerem. Bardzo chciałam się dowiedzieć co było przyczyną otwarcia sushi baru na obrzeżach miasta. Dowiedziałam się, że filozofią właściciela jest serwowanie “sushi dla wszystkich”. Chodzi tu o prowadzenie restauracji sushi na swoim kawałku ziemi, a nie w centrum, gdzie ceny wynajmu lokali są niebotyczne. Takie oszczędności zaowocowały świetnym sushi w świetnej cenie czyli właśnie “sushi dla wszystkich”. Dodatkowo z rozmowy wynikało, że właściciel Kamikadze Roll jest wielkim miłośnikiem sushi i że niektórzy sąsiedzi restauracji stają się nimi również nierzadko zaglądając do sushi baru więcej niż raz dziennie!
    Po wizycie w Kamikadze Roll wiem, że na pewno zabiorę tam kiedyś moją mamę. Może nawet nie będzie musiała na to zbyt długo czekać. Jedyne, o czym muszę pamietac, to gotówka bo lokal nie przyjmuje płatności kartą.















1 komentarz:

  1. Zacznę od minusów: kupując na wynos nie wiesz że zostanie doliczony ci koszt za: pałeczki, plastikowe opakowania, reklamówkę, wasabi, wszystko po 1 zł za każdy z powyżej wymieniony produkt. Trochę głupio biorąc pod uwagę że kupujesz np. za ponad 100 zł, moim zdaniem powinni te koszty ukryć już w cenie sushi. A jak nie to powinni o tym informować przy zamawianiu. Niestety a może stety ;) sushi przepyszne i pomimo że mnie denerwują z tymi reklamówkami za złotówkę to i tak biorę :D

    OdpowiedzUsuń