Nadszedł grudzień. Oznacza to, że już niedługo święta. Oznacza to także, że
wszędzie wokół nas rozpoczęła się świąteczna gorączka. W galeriach handlowych,
przez które przemykam dość często w przerwie na obiad słychać już “Jingle Bells”
albo “Last Christmas”. Na wystawach sklepów stoją przystrojone choinki a w
supermarketach można znaleźć wszystko czego potrzeba na świąteczny stół. Ja
postanowiłam nie poddawać się bezmyślnie zakupomanii ale przekuć ją w coś
osobiście satysfakcjonującego. Z aparatem w ręku będę przemierzać jarmarki
świąteczne w poszukiwaniu wrażeń smakowych i estetycznych. Pierwszym jarmarkiem,
który odwiedziłam był oczywiście jarmark na krakowskim Rynku. Otwarty niedawno,
bo w sobotę, 1-go grudnia.
Wśród straganów można tam znaleźć wiele pięknych rzeczy. Są bombki
choinkowe malowane w sceny biblijne, kwiaty, płatki śniegu i inne szalone wzory.
Są takie, które nawiązują do Krakowa przedstawiając Smoka Wawelskiego albo
tancerzy w strojach regionalnych. Można kupić ręcznie haftowany obrus na
świąteczny stół, dekoracje z porcelany, drewna, szyszek, słomy i jodły. Malowane
i rzeźbione. Na pewno wiele z tych pięknych rzeczy zostanie zakupiona na
prezenty dla osób, które kochamy. Oprócz rzeczy pięknych ale niezbyt użytkowych
na jarmarku można dostać futra, portfele, biżuterię lub ciepłe rękawiczki. Ja
zakupiłam te ostatnie z funkcją “bez palców” bo ręce mocno przemarzły mi od
trzymania aparatu.
Trzecią kategorią produktów dostępnych na jarmarku, po pięknych
oraz użytecznych, jest oczywiście jedzenie. Można zjeść i wypić coś na miejscu
albo zrobić zakupy do domu. Po każdej stronie targowiska stoją wielkie stragany,
gdzie grilluje się karkówka, szaszłyki, golonko, kiełbasa. Jest też bigos i
pieczone ziemniaki. Na mniejszy głód można wybrać pajdę domowego chleba ze
smalcem, podaną z ogórkiem małosolnym. Dla tych, co chcą jedynie posmakować
specjałów jarmarku jest oczywiście grillowany oscypek z żurawiną lub bez. Na
rozgrzewkę można zakupić Grzańca Galicyjskiego, który w tym roku kosztuje 7zł
ale rozgrzewa jak zawsze. Jak zawsze trzeba również chwilę postać po niego w
kolejce a później uważać by opary gorącego alkoholu nie dostały się do nam
płuc. Należy tez spróbować miodówki w małym kieliszku (2zł). Ze słodkich
rarytasów, które można zabrać do domu na straganach znajdziemy ręcznie robione
słodycze, prażone orzechy, owoce w czekoladzie oraz miód. Są również kiełbasy i
sery regionalne oraz piwo z browaru Koreb.
Warto również wspomnieć, że między straganami chodzi Swięty Mikołaj, który zbiera pieniądze na cele charytatywne. Można, a nawet trzeba, wspomóc go paroma złotymi. Przypomnę również, że targom bożonarodzeniowym będą towarzyszyć różne atrakcje, o których więcej na stronie Miasta Krakowa.
Jarmark na Rynku w Krakowie zakończy się 26-go grudnia więc przed nami
jeszcze cały miesiąc spacerowania, oglądania, kupowania prezentów oraz grzania
się przy winie.
Zatęskniłam za Krakowem...
OdpowiedzUsuńpięknie, muszę się wybrać koniecznie
OdpowiedzUsuń