czwartek, 22 sierpnia 2013

Burgery z ciężarówki - Streat Slow Food

 
                Tak dawno już nie jedliśmy burgerów. Ostatnio tylko zdrowe sałatki lub słodkie śniadania. A tu okazuje się, że jesteśmy w tyle, bo na Kazimierzu pojawił się nowy, oryginalny burgerowóz. Czy, jak kto woli, food truck. Co prawda, nie jest to pierwszy tego typu pojazd w Krakowie, bo wszyscy znamy nyskę z kiełbaskami pod Halą Targową, ale można śmiało nazwać go drugim. Przynajmniej ja go tak nazywam, bo innych jeżdżących restauracji, jak na razie, nie zauważyłam.
                Burgerowóz, a dokładnie pojazd Streat Slow Food, stacjonuje na ulicy Kupa 10, a jeździ nim trzech chłopaków. Po przybyciu na miejsce od razu zagaduję do managera, Grześka, żeby opowiedział mi coś o idei food truck’u i o jedzeniu serwowanym przez jego kucharzy. Dowiaduję się, że chłopcy postanowili zrobić coś na własną rękę, wyremontowali i sprowadzili samochód znad morza a teraz przygotowują burgery z wymyślnymi dodatkami dla bywalców Kazimierza. Do tego, w mięso wołowe zaopatrują się w małej ubojni  w Swoszowicach a za dobrymi bułkami chodzili po wszystkich, chyba, piekarniach w Krakowie i okolicach. Ach…. Dowiaduję się jeszcze, że nie można w food truck’u płacić kartą, więc od razu po zamówieniu dwóch burgerów udajemy się do bankomatu. Na szczęście blisko, na Plac Nowy.
                 Pisałam o wymyślnych dodatkach. W menu, które obowiązywało tamtego dnia do wyboru były burgery: Leser, z wołowiną, serem lazur, gruszką karmelizowaną i rukolą (18zł) lub Szirak, z wołowiną, grasicą, sałatą, pomidorem i chutney’em agrestowym (20zł). Jeszcze burger, którego nie było w oficjalnym menu, ale Grzesiek jednym tchem wymienił wołowinę, buraka, ser feta, pomidora i rukolę (18zł). Kto nie lubi wymyślania, może zjeść pozycje klasyczne, zwykłego burgera (13zł), cheeseburgera (14zł) lub burgera BBQ (16zł), który jest podawany z sosem robionym przez Streat Slow Food Crew, czyli osobiście przez właścicieli. Poza burgerami na ulicy, powoli, można skonsumować Cevapa, czyli danie podane w bułce pita. W wersji SSF Crew z mięsem wołowo-wieprzowym z czosnkiem, papryką, cebulą i śmietaną (10zł).
                Ja wybrałam burakowego burgera, A. wybrał Lesera. Już po chwili, kiedy wróciliśmy z gotówką, burgery były gotowe. Zawinięte w papier i wielkie! Ja upaćkałam się cała, jedząc swojego do końca. Ale było warto. Mięso było bardzo dobre, bułka świeża i smaczna. Dodatki również oryginalnie skomponowane. Burak w burgerze to chyba pomysł specjalnie dla mnie. To jedno z moich ulubionych warzyw i uważam, że idealnie komponuje się z mięsem.
                Food Truck, jak już pisałam, stacjonuje na ulicy Kupa 10. Kto woli wziąć burgerowe zawiniątko na wynos, może spacerować konsumując. Kto woli zjeść na miejscu może, przysiąść na siedziskach zrobionych z palet i wygodnych poduszek lub przystanąć przy beczkach stylizowanych na stoliki. Serwetki są, jakby ktoś tak niezgrabnie konsumował jak ja. Przydały by się też plastikowe widelczyki by wspomóc się jeszcze bardziej.  

            


















8 komentarzy:

  1. świetny post, szczególnie urzekł mnie napis "No Michelins stars" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. już wiem gdzie się wybiorę na następnego burgera! =)

    OdpowiedzUsuń
  3. jest jeszcze jeden taki wóz na Przemysłowej

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz, że pracujesz w korporacji, więc nie wierzę, żebyś nie znała angielskiego - a mimo to uparcie nazywasz tę ciężarówkę śladem albo drogą, zamiast ciężarówką :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ou - ale wtopa - dzięki, że to ztrackowałaś/łeś!

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie, że przyjełaś to na klatę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Imponujący serwis. Bardzo podoba mi się szata graficzna.
    Życzę powodzenia w dalszym prowadzeniu strony!

    Feel free to surf to my blog post :: katalog stron

    OdpowiedzUsuń
  8. U szwagra dopiero są burgery :)

    OdpowiedzUsuń