Od czego by tu zacząć nowy rok? Jasne, że od dobrego śniadania!
Po szaleństwach sylwestrowych, gdzie w małym hoteliku, w małej
mieścinie między Warszawą a Krakowem bawiliśmy się przednio, dużo jedliśmy, dużo
piliśmy, po wszystkim dużo spaliśmy, mamy jeszcze urlop. A gdy nie trzeba iść
do pracy, jeszcze przynajmniej przez 4 dni, można myśleć o poimprezowej
regeneracji.
Drugiego dnia stycznia rano, po wstaniu, dość długo zastanawialiśmy się jakie miejsce będzie
najbardziej odpowiednie na rozpoczęcie nowego roku. Wtedy do głowy przyszła nam
myśl o restauracji na Kazimierzu, która słynie z dobrego jedzenia podanego w
dużych ilościach. Tego właśnie było nam trzeba do zebrania sił po sylwestrowej
zabawie. Na pewno każdy już wie o jakie miejsce chodzi. Tylko dla ścisłości
powiem, że odwiedziliśmy Warsztat, a konkretnie jeden z Warsztatów, ten przy ul.
Izaaka.
Na dworze aura niezbyt sprzyjała spacerom więc ulżyło nam kiedy
weszliśmy do małej salki, w które znajduje się knajpka i parę stolików było
wolnych. Zazwyczaj, w porze obiadowej, cała sala jest wypchana gośćmi po brzegi
i tylko szczęśliwy traf może sprawić, że znajdziemy wolny stolik. Jak szczęście
nie sprzyja a chcemy zjeść dobre jedzenie koniecznie tutaj musimy
poczekać.
Sława dobrego jedzenia podanego w dużej ilości tyczy się głównie
sałatek i makaronów. Tym razem postanowiliśmy sprawdzić jak to jest w Warsztacie
ze śniadaniami.
Menu śniadaniowe dostępne jest do godziny 13:00. Można zjeść jajecznice
w wielu odsłonach, jajka sadzone, parówki zapiekane z serem i szynką, twarożki
podane z tuńczykiem lub pomidorem i papryką. Dla łasuchów podawane
jest śniadanie na słodko. To wszystko w cenie od 9zł do 15zł. Kawa nie jest
wliczona w cenę śniadania więc trzeba ją zamówić osobno.
My zdecydowaliśmy się na twarożek z tuńczykiem oraz śniadanie
kontynentalne (obie pozycje po 12zł) do tego cappuccino dla rozjaśnienia umysłu,
który miał spowodowane pogodą trudności w koncentracji.
Pierwsza na stolik przybyła kawa. Niestety muszę przyznać, że była to
raczej kawa latte niż kawa cappuccino, gdyż w kubku przeważało mleko. Nie
jesteśmy z kawą latte najlepszymi przyjaciółkami dlatego nie dopiłam jej całej i
musiałam się poratować dodatkową kofeiną w domu. Jednak poza kawą do niczego
innego nie mogę się przyczepić. Gdy talerz z twarożkiem pojawił się przede mną
okazało się, że mam do zjedzenia jeszcze jajko na twardo, całego pomidora
pokrojonego w plasterki, szynkę i tosty. Bardzo mi odpowiadało, że twarożek był
chudy i nie dodano do niego przesadnych ilości śmietany albo majonezu. Można
powiedzieć, że był dietetyczny. Również szynka była chuda i bardzo świeża. A. w
zestawie śniadania kontynentalnego dostał dwa jajka na miękko, szynkę, ser
żółty, pomidora, dżem i tosty.
To wszystko potwierdziło, że w Warsztacie jada
się smacznie i dużo. A jak nie da się wszystkiego zmieścić można poprosić o
zapakowanie na wynos. Ja właśnie tak zrobiłam i z lokalu wyszłam zadowolona,
najedzona i z wyprawką :) Życzę sobie, żeby tak wyglądał cały nadchodzący rok :)
No właśnie, zaczynam żałować że nie jadam śniadań...
OdpowiedzUsuńa śniadanie to najważniejszy posiłek dnia !!!
Usuń