czwartek, 3 stycznia 2013

Dobrze rozpoczęty Nowy Rok - Warsztat Cafe

     Od czego by tu zacząć nowy rok? Jasne, że od dobrego śniadania!
     Po szaleństwach sylwestrowych, gdzie w małym hoteliku, w małej mieścinie między Warszawą a Krakowem bawiliśmy się przednio, dużo jedliśmy, dużo piliśmy, po wszystkim dużo spaliśmy, mamy jeszcze urlop. A gdy nie trzeba iść do pracy, jeszcze przynajmniej przez 4 dni, można myśleć o poimprezowej regeneracji.
    Drugiego dnia stycznia rano, po wstaniu, dość długo zastanawialiśmy się jakie miejsce będzie najbardziej odpowiednie na rozpoczęcie nowego roku. Wtedy do głowy przyszła nam myśl o restauracji na Kazimierzu, która słynie z dobrego jedzenia podanego w dużych ilościach. Tego właśnie było nam trzeba do zebrania sił po sylwestrowej zabawie. Na pewno każdy już wie o jakie miejsce chodzi. Tylko dla ścisłości powiem, że odwiedziliśmy Warsztat, a konkretnie jeden z Warsztatów, ten przy ul. Izaaka.
    Na dworze aura niezbyt sprzyjała spacerom więc ulżyło nam kiedy weszliśmy do małej salki, w które znajduje się knajpka i parę stolików było wolnych. Zazwyczaj, w porze obiadowej, cała sala jest wypchana gośćmi po brzegi i tylko szczęśliwy traf może sprawić, że znajdziemy wolny stolik. Jak szczęście nie sprzyja a chcemy zjeść dobre jedzenie koniecznie tutaj musimy poczekać.
    Sława dobrego jedzenia podanego w dużej ilości tyczy się głównie sałatek i makaronów. Tym razem postanowiliśmy sprawdzić jak to jest w Warsztacie ze śniadaniami.
    Menu śniadaniowe dostępne jest do godziny 13:00. Można zjeść jajecznice w wielu odsłonach, jajka sadzone, parówki zapiekane z serem i szynką, twarożki podane z tuńczykiem lub pomidorem i papryką. Dla łasuchów podawane jest śniadanie na słodko. To wszystko w cenie od 9zł do 15zł. Kawa nie jest wliczona w cenę śniadania więc trzeba ją zamówić osobno.
    My zdecydowaliśmy się na twarożek z tuńczykiem oraz śniadanie kontynentalne (obie pozycje po 12zł) do tego cappuccino dla rozjaśnienia umysłu, który miał spowodowane pogodą trudności w koncentracji.
    Pierwsza na stolik przybyła kawa. Niestety muszę przyznać, że była to raczej kawa latte niż kawa cappuccino, gdyż w kubku przeważało mleko. Nie jesteśmy z kawą latte najlepszymi przyjaciółkami dlatego nie dopiłam jej całej i musiałam się poratować dodatkową kofeiną w domu. Jednak poza kawą do niczego innego nie mogę się przyczepić. Gdy talerz z twarożkiem pojawił się przede mną okazało się, że mam do zjedzenia jeszcze jajko na twardo, całego pomidora pokrojonego w plasterki, szynkę i tosty. Bardzo mi odpowiadało, że twarożek był chudy i nie dodano do niego przesadnych ilości śmietany albo majonezu. Można powiedzieć, że był dietetyczny. Również szynka była chuda i bardzo świeża. A. w zestawie śniadania kontynentalnego dostał dwa jajka na miękko, szynkę, ser żółty, pomidora, dżem i tosty.
    To wszystko potwierdziło, że w Warsztacie jada się smacznie i dużo. A jak nie da się wszystkiego zmieścić można poprosić o zapakowanie na wynos. Ja właśnie tak zrobiłam i z lokalu wyszłam zadowolona, najedzona i z wyprawką :) Życzę sobie, żeby tak wyglądał cały nadchodzący rok :)
 


















 

2 komentarze:

  1. No właśnie, zaczynam żałować że nie jadam śniadań...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a śniadanie to najważniejszy posiłek dnia !!!

      Usuń