Nazwy restauracji, którą odwiedziliśmy ostatnio nie pamiętam
do dzisiaj. Dobrze, że mam parę zdjęć
oraz ulotkę, które pomogły mi sobie ją przypomnieć. To Trezo, które znajduje
się na ul. Miodowej. Nie chodzi o to, że było tam źle, nie… Nazwa jakoś nie wpadła
mi w ucho.
Byliśmy tam na obiedzie w upalne wtorkowe popołudnie. Przez wielkie okna wychodzące na ulicę restauracja prezentowała się dość elegancko. Jednak po wejściu do środka okazało się, że czegoś brakuje temu miejscu. Wnętrze było obszerne, jednak nie przestronne. Wystrój elegancki, jednak bez klasy. Do tego marmury, schody a w środku sali stół z kolorową prasą do poczytania.
Prawdziwy paradoks dostrzegliśmy zaraz po zaglądnięciu do menu. Dania do wyboru były pozycjami standardowymi: sałatki, makarony, mięsa. Jednak to, co było naprawdę paradoksalne to ceny! Moim zdaniem nieprzeciętnie niskie! Przecież byliśmy na Kazimierzu! Zaraz obok Placu Nowego i ul. Szerokiej! Może dlatego były one tak niskie bo ludzi w lokalu nie było wcale? Nie wiem…
W każdym razie, A. zamówił sałatkę z łososiem a ja grillowanego kurczaka w sosie paprykowym podanego z grillowanymi warzywami. Moje zamówienie okazało się strzałem w 10tkę! Danie-Ideał. Sos paprykowy nie na bazie śmietany, warzywa przyprawione rozmarynem. Wszystko to w cenie 19zl dało mi tak dobry humor, że zakropiłam obiad lampką białego wina i wylizałam sos z talerza do ostatniej kropelki. Sałatka A. podobno była przeciętna. Wierzę, bo sałatka z łososiem to najczęściej wybierane przez A. danie więc ta w Trezo miała dużą konkurencję.
Duża konkurencja jest również między knajpkami jeśli chodzi o panujący w nich klimat. W tej kategorii przyznaję Trezo minus. Pyszne jedzenie może jednak zachęcić tych, którzy się ze mną nie zgadzają.
Byliśmy tam na obiedzie w upalne wtorkowe popołudnie. Przez wielkie okna wychodzące na ulicę restauracja prezentowała się dość elegancko. Jednak po wejściu do środka okazało się, że czegoś brakuje temu miejscu. Wnętrze było obszerne, jednak nie przestronne. Wystrój elegancki, jednak bez klasy. Do tego marmury, schody a w środku sali stół z kolorową prasą do poczytania.
Prawdziwy paradoks dostrzegliśmy zaraz po zaglądnięciu do menu. Dania do wyboru były pozycjami standardowymi: sałatki, makarony, mięsa. Jednak to, co było naprawdę paradoksalne to ceny! Moim zdaniem nieprzeciętnie niskie! Przecież byliśmy na Kazimierzu! Zaraz obok Placu Nowego i ul. Szerokiej! Może dlatego były one tak niskie bo ludzi w lokalu nie było wcale? Nie wiem…
W każdym razie, A. zamówił sałatkę z łososiem a ja grillowanego kurczaka w sosie paprykowym podanego z grillowanymi warzywami. Moje zamówienie okazało się strzałem w 10tkę! Danie-Ideał. Sos paprykowy nie na bazie śmietany, warzywa przyprawione rozmarynem. Wszystko to w cenie 19zl dało mi tak dobry humor, że zakropiłam obiad lampką białego wina i wylizałam sos z talerza do ostatniej kropelki. Sałatka A. podobno była przeciętna. Wierzę, bo sałatka z łososiem to najczęściej wybierane przez A. danie więc ta w Trezo miała dużą konkurencję.
Duża konkurencja jest również między knajpkami jeśli chodzi o panujący w nich klimat. W tej kategorii przyznaję Trezo minus. Pyszne jedzenie może jednak zachęcić tych, którzy się ze mną nie zgadzają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz