Zimo precz! Z takim przesłaniem udaliśmy się w ostatni weekend do
Zakopanego. Zimowa stolica Polski wydała się nam najodpowiedniejszym miejscem do
zamanifestowania tego, że my chcemy wiosnę! Na samym szczycie Kasprowego
Wierchu, po cichutku, żeby nie wywołać lawiny śnieżnej i nie przestraszyć
pozostałych turystów tupnęłam nogą i oznajmiłam: już dłużej Cię tu nie chcę
Zimo! Choć pogoda była piękna, wcale nie było tak zimno, słońce świeciło pełną
tarczą i prawie nie wiało nie zmieniłam zdania. Po wykonaniu założonego planu,
które jak na razie nie przyczyniło się do przegnania zimy z Polski, trzeba się
było oczywiście posilić. Schronisko na Kasprowym Wierchu oferowało jedynie pizzę
i drogę powrotną do Kuźnic. Wybraliśmy tę drugą opcję, decydując się na chwilowy
głód ale za to w słusznej sprawie.
W Zakopanem, na Krupówkach istnieje pewna restauracja, o której
słyszałam od znajomej. Po cichu mogę przyznać, że przeganianie zimy było jedynie
pretekstem do jej odwiedzenia. Restauracja nazywa się Dobra Kasza Nasza a jej
specjalnością są, jak nie trudno się domyślić, kasze. Bardzo ciekawiło mnie
jakie to kasze oraz jak i z czym podane.
Po wejściu do lokalu okazało się, że nie jest to kolejny obiekt
stylizowany na góralską modłę. Karczm w Zakopanem jest wiele i zawsze jest miło
w którejś z nich poczuć góralski klimat. Pomyślałam jednak, że to bardzo dobrze
mieć do wyboru coś innego, tak na wszelki wypadek, kiedy ochoty na góralskość
brak. Taka właśnie była restauracja Dobra Kasza Nasza, gdzie wystrój w niczym
nie przypominał góralskiej chaty. W głośnikach nie leciały góralskie przyśpiewki
a poezja śpiewna w wykonaniu Marka Grechuty. Kelnerki nie były ubrane w stroje
ludowe a w zwykłe czarne ubrania. I pomysł na restaurację, i klimat bardzo się
nam spodobał.
Kasza rzeczywiście stanowiła centralną pozycję w menu. Do wyboru trzy
rodzaje, perłowa, gryczana i jaglana w kombinacjach z dodatkami. Mi najbardziej
podobała się opcja kaszy perłowej z karmelizowanymi jabłkami i wiejską kiełbasą
(15,90zł) lub kaszy jaglanej z dynią i indykiem (16,90zł). Próbowałam nawet
zamówić trochę tej i trochę tamtej ale porcji nie można było dzielić. Do głowy
wpadł mi jeszcze pomysł zamówienia dwóch porcji ale szybko zrozumiałam, że nie
zmieściłabym pół kilo kaszy z dodatkami :) Ostatecznie
zdecydowałam się na jabłka z kiełbasą, których połączenie było dla mnie dużo
bardziej ciekawe od dyni z indykiem.
Takich dylematów nie miał za to A., który od razu wiedział, że jego
kasza będzie kaszą gryczaną z szynką, jajkiem, i zsiadłym mlekiem (16,90zł).
Dania zostały podane błyskawicznie i w bardzo interesujący sposób. Na
dużej drewnianej tacce, na większym gorącym talerzu została podana kasza
zapieczona z dodatkami. Na mniejszym wybrana sałatka a w najmniejszym kubeczku
sos. Mocno zachęceni do jedzenia szybko zabraliśmy się za smakowanie, bo
przecież już na Kasprowym byliśmy głodni. Obie kasze były bardzo dobre. Moja
prawie wcale nie smakowała jak kasza a była bardzo delikatna, podkreślająca smak
dodatków. Za to kasza A., gryczana, miała swój charakterystyczny smak i ten
właśnie smak przeważał, gdy troszkę jej spróbowałam.
W trakcie kosztowania kaszy, bardzo nagle, przyszło nam do głowy
pytanie: Ale co to w ogóle jest ta kasza? My, wychowani na ziemniakach, później
przestawieni na makarony i ryż nie za bardzo znaliśmy odpowiedź. A otóż kasza to
jadalne nasiona zbóż o wysokiej wartości odżywczej. I tak kasza jaglana to
nasiona prosa, kasza perłowa to nasiona jęczmienne a kasza gryczana, jak już
teraz wiadomo, to nasiona gryki. Bardzo zdrowe i bardzo sycące. Mam nadzieję, że
za niedługo także modne i dostępne w Krakowie pod szyldem Dobrej Kaszy Naszej. A
do tego czasu, trzeba przyznać, do Zakopanego nie tak daleko.
Dla tych talerzy wartałoby tam zjeść :) oooj, chciałabym mieć takie swoje, z własnym imieniem i nazwiskiem, albo jakimś mottem :)
OdpowiedzUsuńByliśmy tam na początku marca tego roku z chłopakiem. Ja zamowiłam sobie kaszę z pieca z piersią kurczaka w suszonych pomidorach, a W kaszę perłową z gulaszem. Do tego zestaw surówek i piwo. Nigdy w życiu tak się nie najadłam. Dania pyszne, podane bardzo gorące, co oboje sobie cenimy. Mieliśmy tam zjeść tylko jeden obiad ponieważ chcieliśmy wypróbować inne knajpki w Zakopanym, jednak wróciliśmy tam następnego dnia i następnego....W czerwcu znowu jedziemy i już wiemy gdzie bedziemy się codziennie stołować. Do tego ta niesamowita atmosfera i miła obsługa :):)
OdpowiedzUsuń