czwartek, 15 listopada 2012

Przyjemny półmrok - Baroque

     Jako szczęśliwi posiadacze karty na plus, która ma wiele wspaniałych zalet (można wygooglować) postanowiliśmy wybrać się do miejsca, gdzie taka karta jest honorowana. Ze wszystkich lokali na długiej liście najbardziej spodobała nam się restauracja Baroque. Marka Baroque jest dość popularna w Krakowie. Z tego co się orientuję restauracje pod szyldem “Baroque” znajdują się w aż trzech różnych lokalizacjach. Jedna na Kazimierzu, jedna na ul. św. Jana, gdzie również można potańczyć i jedna na samym Rynku Głównym w budynku Sukiennic. Nasz wybór padł na Kazimierz, bo tam karta na plus uprawnia do największego rabatu.
     Z tego co wiem na Kazimierzu Baroque został otwarty dopiero niedawno w miejsce zlikwidowanego lokalu serwującego sushi. W lecie wielkie okna budynku są przyjemnie pootwierane i można usiąść na zewnątrz i rozkoszować się widokiem Placu Nowego. W zimie, która już nieuniknienie się zbliża, gdy ciemno na zewnątrz, w środku lokalu panuje przyjemny półmrok. Światła są przygaszone, palą się świece. Na stołach stoją piękne dekorację kwiatowe. Przy stołach stoją stylizowane, lekko niewygodne krzesła. Atmosfera jest tajemnicza. Mi dodatkowo na myśl przyszły elektryzujące skojarzenia. Za barem stał barman, ubrany na czarno, o ciemnej karnacji, Hrabia Dracula...
     Z tych myśli wyrwała mnie pani kelnerka podając kartę. W niej mogliśmy znaleźć sałatki, makarony, dania główne, kanapki i śniadania. Nasz wybór padł na łososia duszonego duszonego w białym winie podanego na szpinaku z białym i brązowym ryżem (29zł) oraz na burgera wołowego z frytkami (22zł). Karta na plus zadziałała tak, że tańsze z tych dań mieliśmy za 1zł. Ja, zapytawszy o wybór win białych, pokusiłam się jeszcze na kieliszek Pinot Grigio. Innymi godnymi uwagi daniami w karcie Baroque są: confit z kaczki podany z gruszką gotowaną w czerwonym winie, żurawiną i ziemniaczanym puree (39zł) oraz polędwica wołowa z sosem Szefa Kuchni na czerwonym winie serwowana z ziemniaczanym puree i szpinakiem lub warzywami grillowanymi (48zl).
     W trakcie oczekiwania na dania rozglądałam się po lokalu. Zaciekawiło mnie bardzo to, że co chwilę ktoś z siedzących wstawał, podchodził do stolików na tyłach baru, zapalał papierosa, wypalał go i wracał na swoje miejsce. Pomimo tego przy naszym stoliku nie było czuć dymu. Zapytałam kelnerki jak to możliwe. Dowiedziałam się, więc, że lokal ma wyznaczoną specjalna strefę dla palących, oddzieloną wielkimi szklanymi drzwiami, gdzie mocny wyciąg zabiera cały nieprzyjemny dym. Z tego więc miejsca, choć jestem przeciwniczką palenia, chciałam polecić ten lokal wszystkim palaczom, którzy muszą wychodzić na zewnątrz, gdzie jest już bardzo zimno, by zapalić.
     Dania, które zamówiliśmy były bardzo smaczne. Łosoś delikatny, szpinak wyrazisty a ryż idealnie ugotowany. Bułka, w której był podany burger trochę się rozpadała ale mięso było dobre.
     Po wszystkim przyszło do płacenia. Spodziewałam się rachunku w granicach 40zł ze względu na rabat. Trochę zdziwiłam się, że na wydruku widniała kwota 59zł. Cóż mogło się stać, może nie naliczono nam tego rabatu? Nie. Z rachunkiem było wszystko w porządku. Zadziałała tu jedynie natura ludzka, choć może nie wszystkich ludzi ale na pewno moja. Otóż zamawiając wino nie zapytałam się o koszt jednego kieliszka, który, jak się okazało, wynosił 20zl. I tak z wielkiego oszczędzania z karta na plus wyszło normalne płacenie. Dlatego zachęcam wszystkich do świadomej konsumpcji :) Czasem warto.
 
 

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz