niedziela, 18 marca 2012

Cava śniadaniowa na Podgórzu

    W Krakowie, gdy idziemy gdzieś siąść poruszamy się w dwie strony: w stronę Kazimierza lub w stronę Rynku. Nawet z miejsca, w którym mieszkamy w prawo idzie się na Kazimierz, w lewo na Rynek. W ten weekend postanowiliśmy zmienić kierunek i wybraliśmy się w stronę Podgórza. Tam, u wylotu Kładki Bernadki powstało zagłębie knajpek. Poszliśmy do jednej z nich.
   Już kiedyś rozmyślając o idei "chodzenia gdzieś indziej" byliśmy tam na kawie. CAVA, bo o niej mowa okazała się małą salą gdzie na ścianach są przedziwnie pogrubione postaci z klasycznych malowideł i gdzie bar z małymi, okrągłymi stoliczkami, dłuuugą sofą i pufami tworzą niepowtarzalny klimat.
    Tym razem postanowiliśmy wybrać się tam na śniadanie. Co prawda z okazji niekończącej się listy zajęć zaplanowanych na sobotę przybyliśmy tam pośpiesznie jeszcze przed otwarciem. Następnie skonsumowaliśmy posiłek będąc sami w całej knajpie ale udokumentowaliśmy to urocze miejsce. Śniadanie złożone z twarożku z pomidorami i tostami (ja) i bagietki z szynką (Artur) podanych z kawą i szklanką soku pomarańczowego przy okazji małej małżeńskiej sprzeczki o sposób robienia zdjęć dało nam siłę na odhaczanie kolejnych, „zaliczonych” punktów z planu dnia.
    Na pewno jest to miejsce, gdzie barmani będą rozpoznawać nasze twarze, gdyż będziemy już tam zaglądać. Poniżej zdjęcia.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz