poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Mama, Tata i czekolada - Pijalnia czekolady Wedel

    Przyznam szczerze, że gdyby nie Facebook, nie wiedziałabym o międzynarodowym dniu czekolady. Odłączona od świata zewnętrznego, nie zdawałabym sobie z tego totalnie sprawy i nic nie świadoma do godziny 15stej pracowałabym w trybikach wielkiej machiny. Na szczęście mój dzielny A., gdy tylko dowiedział się o święcie chwycił za telefon i dał mi przysłowiowy “cynk”. Od razu po wiadomości od niego w mojej głowie powstał niecny plan. Zabieram rodziców na gorącą czekoladę!
    Gdy parę dni temu mój tata, po przeczytaniu artykułu o uprawach drzew kakaowca w Afryce, zapytał mnie czy gorąca czekolada to jest takie gęste kakao, oniemiałam. Moi rodzice nie smakowali nigdy dobrej, gorącej czekolady! Ponoć w pracy mają automat, który serwuje najpierw plastikowy kubeczek, potem brązowy proszek a na koniec wrzątek. Taki napój nazywa się gorącą czekoladą a smakuje jak ... właśnie ... przesłodzone, gęste, marnej jakości kakao. Nic dziwnego, że doszło do pomyłki. Właśnie z tego względu mój niecny plan zawierał w sobie trochę uświadamiania.
    Na cel naszej czekoladowej podróży wybrałam najbardziej rozpoznawalną w Krakowie pijalnię czekolady, mieszczącą się na samym Rynku Głównym, pijalnię Wedla. To miejsce wybrałam nie tylko dlatego, że jest rozpoznawalne ale również dlatego, że ma miękkie wygodne kanapy, na których można się wygodnie rozsiąść. Marka Wedel słynie również z pysznych czekolad więc odwiedzając ich pijalnię nie mogłam się pomylić.
    Około godziny 17stej nie było jeszcze dużo ludzi w lokalu. Bez trudu znaleźliśmy miejsce w najwygodniejszym rogu sali. Beztrosko zaczęliśmy przeglądać menu ale wybór był tak ogromny, że długo nie mogliśmy się zdecydować. Mnie bardzo zdziwiło, że każdy miał ochotę na wielkie ilości czegoś słodkiego. Mama wzięła kawę latte z białą i mleczną czekoladą (15zł) oraz deser lodowy stumilowy las (19zł). Tata miał ochotę na naleśniki z gorzką czekoladą (16zł) i czekoladę pitną z pomarańczami i imbirem (16zł). A. zamówił jogurt z torcikiem wedlowskim (15zł) oraz gorzką czekoladę do picia (12zł). Ja skusiłam się na pitną czekoladę z truskawkami (14zł). Gdyby komuś jeszcze było mało słodkości zamówiłam także cztery rodzaje pralinek, z marcepanem, z czarną porzeczką, z chilli oraz z pistacjami.
    Gdy wszystkie zamówienia dotarły na nasz stolik nie mogłam się nadziwić ilości słodyczy jaka mieliśmy pochłonąć. Nie minęło dużo czasu a my jednak uporaliśmy się ze wszystkim. Rodzice byli zachwyceni, dzielnie pozowali do zdjęć i pozwolili za siebie zapłacić. Bo w końcu dzień czekolady to nie byle jaka okazja!
 
















 

4 komentarze:

  1. Te zdjęcia mimo mojej zdrowej diety tak pobudzają, że mam ochotę zGrzeszyć przed duże G :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, nie wiedziałam, że był taki dzień
    :( I tym bardziej nie wiedziałam, że Wedel podaje takie różności. Gdy kiedyś byłam w GK tam nie było takiego wyboru. Zatem śmignę z mężem na małe co nieco. Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam w pijalni Wedla i próbowałam gorzkiej czekolady z wiśniami oraz mlecznej z orzechami, to było boskie !!! Widząc Twoje zdjęcia mam ochotę znowu tam wrócić, mieliście świetny czas i smakowite słodkości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie świetny wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń