czwartek, 28 czerwca 2012

Z okazji rocznicy - Da Pietro

    To już trzy lata jak ja i A. wzięliśmy ślub. Cztery odkąd się na to zdecydowaliśmy. Z tej okazji, dokładnie dnia 27go czerwca wybraliśmy się do restauracji, gdzie to wszystko się zaczęło. Mowa o włoskiej restauracji Da Pietro mieszczącej się w Rynku Głównym.
    Do tej pory nie wiadomo dlaczego akurat tam, przy stoliku na podwyższeniu, znikąd pojawiły się i pierścionek, i wielka róża. Z tego co pamiętam A. ubrany był w garnitur, ja w sukieneczkę i świętowaliśmy wtedy 6-stą rocznicę związku. Wprawny matematyk szybko, w pamięci przeliczy ile już lat trwamy w komitywie. Mniej wprawny może użyć kalkulatora. W każdym razie dla nas to okrąglutka rocznica. I tu zakończę opowieści a wrócę do tematyki blogowej.
    Restauracja Da Pietro – wspaniałe miejsce na specjalną okazję. W samym centrum miasta, w piwnicach kamienicy. Włoska kuchnia, wybór win i deserów. Ceny nieco wyższe niż standardowe dlatego nie chodzimy tam codziennie. Za to od święta można zaszaleć i wybrać coś z menu. A w nim dania z ryb, mięsa, pizze i makarony. W każdej z tych opcji wybór tylko około pięciu pozycji (no może oprócz pizzy). Wydaje się, że każde danie jest starannie wyselekcjonowane w smaku. Do tego wszystkiego karta win, gdzie wybór jest o wiele większy. Wina włoskie podzielone są regionami, z których pochodzą. Tych win jest zdecydowanie najwięcej w karcie.  Gdy ktoś woli zamówić wino z innego kraju ma do wyboru jeszcze wina francuskie, hiszpańskie, te z Nowego Świata i inne. Co bardzo ciekawe wina produkowane w Polsce również znajdują się na liście. Rozstrzał cenowy jest wielki. Można zamówić wino za około 60zł za butelkę, można tez poszaleć za 850zl.  Nasz wybór padł na wino włoskie, białe, wytrawne. Delikatne i idealnie dopasowane do potraw, które zamawiamy.
    Na stole na zakąskę podano nam pastę z ciemnych oliwek, mocno czosnkową, podaną z ciepłymi bułeczkami. Zaraz potem chłodnik z buraczków z jajkiem, wybrany z sezonowego menu. Muszę jednak przyznać, że moja mama (!!!) robi lepszy chłodnik. Ten był zbyt kwaskowy choć jego kolor był wspaniały. Naszymi drugimi daniami były: łosoś na maśle homarowym podany z ryżem i sałatką z kopru włoskiego oraz kotleciki cielęce po rzymsku z szałwią i szynką parmeńską podane z polentą i warzywami. Wszystko to nazywało się pięknie i tak właśnie smakowało. Na deser nie mieliśmy już miejsca. Trochę żałuję.
    Na koniec dodam, że mocno zastanawiałabym się kto i po co przychodzi do takiej restauracji na mecz piłki nożnej ale… okazało się, że w sali, gdzie siedzieliśmy był telewizor. Na parę minut przed 20:45 cała restauracja zapełniła się kibicami. Średnia wieku lekko odbiegająca od naszej, nawet jeśli wziąć pod uwagę nasz staż małżeński. Zostaliśmy jednak i przy kolejnej butelce wina wykibicowaliśmy zwycięstwo Hiszpanom. Choć może bardziej ja wykibicowałam bo A. był za Portugalią. W każdym razie był to najbardziej poshowy mecz, jaki oglądałam w życiu.
























niedziela, 24 czerwca 2012

Obiad na wysokościach - u Romana

    Weekend był bardzo ciepły i słoneczny więc postanowiliśmy zjeść obiad na świeżym powietrzu. Ogródki letnie na Kazimierzu lub w Rynku wydały nam się nudne dlatego postanowiliśmy odwiedzić pewne niestandardowe miejsce, o którym słyszeliśmy.
    To miejsce to taras na dachu budynku mieszczącego się przy wylocie ul. Tomasza na Planty. Budynek ten jest siedzibą Akademii Muzycznej. Można tam wejść, później wyjechać windą na 6-ste piętro, pobłądzić po zakamarkach, pokonać jeszcze parę schodów by w końcu trafić do stołówki studenckiej „u Romana”, która oferuje niezwykłą atrakcję… Ale o tym później…
    Na tym etapie chcę napisać o wystroju, który był typowo barowo-mleczny. Zielona tapeta, wiklinowe stoliczki i krzesła. Menu wywieszone na tablicy ogłoszeń z wykreślonymi pozycjami, które już „wyszły”, informacja o płatności tylko gotówką oraz o promocji: „kup zupę i drugie a kompot dostaniesz gratis”.  Do tego wszystkiego pani bufetowa informująca krzykiem o daniach do odebrania. Klimat wielce swojski.  Ale za to taras…
    Widok na cały Kraków z poziomu 7-go piętra na najważniejsze budynki miasta, które można tam oglądać od zupełnie innej strony niż wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni. Kościół Mariacki nie od strony Rynku a od ul. Mikołajskiej, Wawel nie od strony Wisły lecz również od tyłu, do tego Poczta Główna na wyciągnięcie ręki i ul. Tomasza od góry. Wymarzone miejsce na niestandardową randkę lub na obiad z przyjaciółmi spoza Krakowa.
    Wybór dań nie jest powalający ale za to jest tam niedrogo. My chcieliśmy zjeść sałatkę lecz na takie frykasy nie ma co liczyć. Ostatecznie nasz wybór padł na panierowany filet z kurczaka i surówki. W karcie wiszącej w środku lokalu do wyboru były jeszcze: bryzol z pieczarkami, racuchy, jakieś dwie zupy. Obsługa kelnerska we własnym zakresie, dania trzeba sobie przynieść a brudne talerze po konsumpcji oddać do okienka.
     Szkoda tylko, że na tarasie nie było żadnego parasola bo wtedy siedzielibyśmy w cieniu i rozkoszowali pięknymi widokami dużo dłużej.

















wtorek, 19 czerwca 2012

Po włosku cd... - In Vito

    W czerwcu kuchnia włoska stała się naszą ulubioną. Z tego względu kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy z aparatem została restauracja In Vito Pizza and Pasta, włoska knajpka mieszcząca się na rogu ulic Krzyża i Tomasza.
    W tym miejscu byliśmy nie po raz pierwszy. Jeden szczególny detal sprawił, że poszliśmy właśnie tam. Restauracja jest bardzo przyjemna i zawsze jak mam ochotę na coś lekkiego wybieram sałatkę nicejską z jej menu. Kelnerzy nigdy nie odmawiają mi możliwości zamówienia sałatki bez sosu. Rozumieją, że sosem jest również oliwa z oliwek co nie zawsze jest pewne w innych miejscach. Danie jest wielkości takiej, że idealnie zaspokaja mój głód. Do tego A. może zjeść coś przystosowanego do męskiego podniebienia, na przykład pyszną pizzę lub zapiekany makaron.
    Restauracja składa się z dwóch oddzielnych sal. W obu wiszą duże telewizory więc przy okazji szaleństwa na punkcie Euro i piłki nożnej mogliśmy śledzić przebieg meczu. W tym miejscu wszystko jest idealnie przystosowane na szybki, lekki posiłek za małe pieniądze. Bo nie zawsze trzeba mieć ochotę na posiłek z klimatem…