sobota, 31 marca 2012

Zostaliśmy w domu...

Czasem zostajemy w domu i, jak przykładna żona, gotuję :)
Zwłaszcza wtedy, gdy włącza mi się tryb "oszczędny".

Dzisiaj:

kotleciki z piersi indyczej w ziołach podane z sałatką z gotowanego brokułu...

mniam, mniam





sałatka z gotowanego brokułu:
gotowany brokuł
3 pomidory sparzone i obrane ze skórki
3 jajka na twardo

sos:
3 łyżki jogurtu naturalnego
sól
zioła (ja użyłam tych co w marynacie mięsa)

pokroić wszystko na kawałki i gotowe



czwartek, 29 marca 2012

Niedzielny rodzinny obiad w Zazie

    Pierwszym, tak naprawdę nowo odwiedzonym przez nas miejscem została knajpka ZAZIE na krakowskim Kazimierzu. Byliśmy tam naprawdę po raz pierwszy w życiu a poszliśmy tam z przyjaciółmi i ich małą córeczką na obiad.
    Lokal ten polecił mi znajomy namawiając na wybór zapiekanek ziemniaczanych. Ja ziemniaków nie jadłam już sto lat, dlatego skusiłam się na zapiekankę z łososiem, Artur zajadał się zapiekanką z kurczakiem.
    Jedzenie było naprawdę pyszne. Siedzieliśmy w dolnej sali choć dużo bardziej przyjemnie i jasno wydawało się na górze. Ale mieliśmy szczęście, że w ogóle trafiło się nam miejsce żeby usiąść bo klientów polujących na stoliki była masa. 
    Przykrą niespodzianką okazał się jednak brak przewijaka dla maluszków w łazience lokalu i nasza mała współbiesiadniczka zyskała komfort w mało sprzyjających warunkach. Grzecznie zniosła nawet to, jak gorliwa ciocia robiła do niej dziwne miny i obfotografowywała (nie przy przewijaniu oczywiście :). Koniec końców pyszne jedzenie zniknęło szybko z talerzy a ja mam kolejne piękne zdjęcia.









sobota, 24 marca 2012

Popołudniowo Dyniowo - Dynia Resto Bar

    We środę, czwartek i piątek mieliśmy wolne na załatwianie spraw najważniejszych i dla wzmocnienia sił postanowiliśmy wybrać się na obiad. Do głów przyszła nam DYNIA, knajpka na ul. Krupniczej w okolicach rynku głównego. Poszliśmy tam popołudniem gdy na zewnątrz już zmierzchało. Mimo, że siedzieliśmy przy oknach w środku panował przyjemny półmrok i nasz aparat potrzebował naprawdę duuużo czasu do naświetlania zdjęć, ale koniec końców udało się uwiecznić to magiczne miejsce.
     Magiczne dlatego, że niepowtarzalny klimat tworzą tam ceglana ściana dokładnie taka jaką chcemy mieć w naszym domu i dekoracje wiszące pod sufitem. W okresie walentynek wydawało się jakby spadały z nieba tysiące płatków róż, teraz na linkach wiszą ludzikowe wycinanki. Choć pani kelnerka zaliczyła wpadkę i podała mi sałatkę polaną sosem a prosiłam o sos osobno mogę polecić to miejsce jako naprawdę przemiłe.







może jakiś deser???




niedziela, 18 marca 2012

Sweet Surrender najbliżej jak się da...

    Nasze najnowsze odkrycie, gdzie mamy naprawdę blisko, to miejsce nazwane Sweet Surrender w budynku pierwszych krakowskich loftów. Kawa, muzyka, sztuka, gdzie na pewno wpadniemy jeszcze nie raz z aparatem i bez, z przyjaciółmi i sami. Jak na razie polecam deser Blondie – pełne  smaku ciasto wypełnione masłem orzechowym, polane  mleczną czekoladą, które na dobre zrujnowało moją dietę ale było warto :D


Cava śniadaniowa na Podgórzu

    W Krakowie, gdy idziemy gdzieś siąść poruszamy się w dwie strony: w stronę Kazimierza lub w stronę Rynku. Nawet z miejsca, w którym mieszkamy w prawo idzie się na Kazimierz, w lewo na Rynek. W ten weekend postanowiliśmy zmienić kierunek i wybraliśmy się w stronę Podgórza. Tam, u wylotu Kładki Bernadki powstało zagłębie knajpek. Poszliśmy do jednej z nich.
   Już kiedyś rozmyślając o idei "chodzenia gdzieś indziej" byliśmy tam na kawie. CAVA, bo o niej mowa okazała się małą salą gdzie na ścianach są przedziwnie pogrubione postaci z klasycznych malowideł i gdzie bar z małymi, okrągłymi stoliczkami, dłuuugą sofą i pufami tworzą niepowtarzalny klimat.
    Tym razem postanowiliśmy wybrać się tam na śniadanie. Co prawda z okazji niekończącej się listy zajęć zaplanowanych na sobotę przybyliśmy tam pośpiesznie jeszcze przed otwarciem. Następnie skonsumowaliśmy posiłek będąc sami w całej knajpie ale udokumentowaliśmy to urocze miejsce. Śniadanie złożone z twarożku z pomidorami i tostami (ja) i bagietki z szynką (Artur) podanych z kawą i szklanką soku pomarańczowego przy okazji małej małżeńskiej sprzeczki o sposób robienia zdjęć dało nam siłę na odhaczanie kolejnych, „zaliczonych” punktów z planu dnia.
    Na pewno jest to miejsce, gdzie barmani będą rozpoznawać nasze twarze, gdyż będziemy już tam zaglądać. Poniżej zdjęcia.






wtorek, 13 marca 2012

Standard nr 2 - kazimierzowa NOVA

    Knajpka znana w całym Krakowie.... tak przynajmniej się nam zdaje. NOVA, na krakowskim Kazimierzu, nr 2 na naszej liście standardowo odwiedzanych miejsc. Otwieramy się na nowe więc NOVA na razie zostanie przez nas zapomniana, ale nie na zawsze oczywiście. o NIE!!! W sobotę byliśmy na naszym ulubionym śniadaniu polskim, żeby godnie się pożegnać :)









niedziela, 11 marca 2012

słomiany zapał ??? nie tym razem !!! - Gospoda Polska w Szczyrku

    To nie dziwne, że wsiadamy do samochodu i jedziemy gdzieś coś zjeść albo po prostu posiedzieć. W ten weekend ze względu na szczególność dnia (dlaczego szczególność była szczególna to temat na inny blog :) wsiedliśmy i pojechaliśmy... z Krakowa do Szczyrku, na wycieczkę, specjalnie żeby zjeść golonko (golonkę...).
    Niedawno zauważyliśmy, że chodzimy wciąż do tych samych miejsc... Moment, Nova, Dynia.... KONIEC TEGO!!! (co nie znaczy, że już nigdy tam nie pójdziemy... o nie!)Zaczynamy podróż w 365 knajp dookoła świata... a przynajmniej na razie dookoła Krakowa... a to zbieg okoliczności, że akurat zaczynamy w Szczyrku, tam nam się po prostu zachciało pojechać na wycieczkę, i golonko (golonkę...).
 
    Poniżej zdjęcia: 10 marca 2012, Szczyrk, Gospoda Polska







GOLONKO.... I PO !!!